Texty HIP-HOP_owe

Hip-Hop

Non-Stop

Menu
Inne

WWO
We własnej osobie

WWO - We własnej osobie 1. Pmiętacie?
2. Mówisz i masz
3. Sen (śpiew: Ancja)
4. Wierze, że... (ZIP Skład)
5. Nowa droga (Natalia)
6. W wyjątkowych okolicznościach [klip]
7. Halabardy
8. Chcesz być taki (Peja)
9. Bezsenne noce
10. Zostaw to (Hemp Gru)
11. Biznesmeni (skit)
12. Interesy
13. We własnej osobie (skit)
14. Krew ziemi sól
15. Uważaj jak tańczysz (Dekadencja)
16. Pewnego dnia (bitbox RDW)
17. Damy rade (śpiew Iza Puk) [klip]
18. Powinnaś (Mor W.A.)
19. Bez żadnej kopi (skit)
20. Nie bój się zmiany na lepsze (Soundkail) [klip]




" PAMIĘTACIE ? "

Ref.: Życie się toczy, choć czas się zatrzymał
Modlę się do Boga, abym wytrzymał drogę jaką obrałem przejść
Mała jej część w głowie się nie mieści
Każdy kiedyś z nas stanie w obliczu śmierci
Pamiętacie dzieciństwo, pierwsze dziewczyny?
Pamiętacie? Czy już zapomnieliście?
Problemy, te wszystkie historie, przyjaźnie
Pamiętacie? Czy już zapomnieliście?

[Sokół]
Wchodzimy do klubu, bramka wpuszcza nas o dziwo
Chociaż na moją twarz zawsze patrzą krzywo
My już w środku, a na zewnątrz, za szybą tłum
Zrzucam okrycie i po schodach w dół
Jakiś muł tarasuje drogę
Obejmując w pół największą lampucerę w klubie
Inny gamoń najebany skumplować się próbuję, ja go gubię
Moje ziomki już przy barze
Czy będzie tak jak lubię, się okaże
Jak narazie ta co zerka na mnie to nie subiekt moich marzeń
Kurewski wzrok, niski krok, nie szukam wrażeń, idę w bok
Sytuację ważę, obserwuję twarze
Nagle widzę dwie turystki przy lamusie
To te same co na przegubie w autobusie je widziałem
Nawijałem o tym na poprzedniej płycie
Pamiętacie? Czy już zapomnieliście?

Ref.

[Jędker]
To nie dokument, jak umrę wybudują mi monument
Mamy tylko moment, co warto pamiętać?
Co osiągnąć trudno? Drogą zmagań ciężkich, pracą żmudną
Zetrzeć klęski, które wynikły z braku chęci
Wiesz o czym mówię? Masz to w pamięci
A jeśli zapomnisz, wtedy moje słowa wspomnisz
Co zrobisz (w imię czego), w imię czego
Właśnie dlatego kolejny ruch po triumf ekipy ze mną od początku
Tysiące wątków, nie starczy taśmy nawet
Poza tym zyski, straty, nie ubolewam nad tym co poszło
Przyjmuję karmę, być lepszym człowiekiem, tego pragnę
Wysiłki nie pójdą na marne, kiedyś wreszcie bałagan ogarnę

(Sokół)
To do wszystkich, co okradają swoje matki
Przypomnij sobie, kto kupował ci zabawki
Kto cię karmił, kto ci życie dał?
Nie wierzycie nam, ze obróci się to przeciw wam?
Ale niektóre kwestie rozsądniej jest zapomnieć
Żeby nie pogrążać się i oprzytomnieć
Zacząć od nowa, nie zwariować
Nie bój się zmiany na lepsze
To też zapomnieliście, czy pamiętacie jeszcze?

Ref.


*** Do góry ***



" MÓWISZ I MASZ "

[Jędker]
Mówisz i masz, na co czekasz
Rzeczywistość generujesz każdym czynem
Po co narzekasz, chyba nie jesteś sukinsynem
Co knujesz, jak kombinujesz
Dryfujesz biernie czy wyznaczyłeś cele
Wiedzą Ziomki I Przyjaciele
Osiągnąć trudno drogą zmagań
Pracą żmudną, ale się sprawdza
Przeszkadzać nam próbuje jebana wykonawcza
Dla tego moc tekstów zawartych przestróg
Ukrytych podtekstów, mocny punkt oparcia
Mówisz i masz, zasada warta poparcia
Choć niebezpieczna jak sentex
Ekscesy, wybryki, szybki seks, mały miki
Hardcorowe jazdy z psami, narko stresy, ciemne interesy
Farbowane blond włosy, drogie futra
Nic nie wiem nie widziałem dla lepszego jutra
Mówię w pamięci na zawsze najlepsze melanże
Wyjazdy, koncerty, balanga bez przerwy
Bez nerwowych powrotów, bez lipy
Mówisz i masz naprawdę nie na niby kiedy będzie braknąć
Dosyć duplikatów, nie dam wam tak łatwo zasnąć

Ref.: Nie każdy rozumie, że jest
Nie każdy rozumie, że myśli
Wielu myśli, że rozumie
Nie każdy rozumie, że mówisz i masz
Pojmujesz?

[Jędker]
Kiedyś z ziomkami wybraliśmy się w podróż po trasie
To o czym rozmawialiśmy spełnia się po kolei
Gadamy orient o psach, jelenia przede mną zdjęli
Ja też zdjąłem, ale nogę z gazu
Myślę mam nie sprawną furę, daje się to odczuć
Rzuciłem hasło od razu zaczęła się psuć
Nie ma co knuć w tym temacie, chcieliście to macie
Sami sprawdźcie czy jest jak mówię, przykład Stanów
Ile nakręcili filmów o zniszczeniu Manhattanu
Zagładzie kuli ziemskiej, sensacja na sprzedaż
Terroryzm jej następstwem, wiary nie dasz
Bezpieczeństwo, krucha warstwa, choć wie tylko garstka
Opowieści wyssane z palca zostaw dla starca
I naiwniaka, prawilnego dzieciaka nie da się oszukać
Mówisz i masz, odpukać wszystkie złe
Bóg z nami Zet I Pe

Ref.

[Sokół]
Nie każdy rozumie, pojmujesz
Że los prowokujesz tym jak się zachowujesz
Jeśli czegoś bardzo chcesz to niezbyt odległe to jest
Jeśli wierzysz mów i bierz, lepiej wskaż co chcesz
I uważaj nigdy nie życzę źle nawet wrogom
To wszystko wraca i chodzi za tobą
Patrząc prosto w twarz, mówisz i masz, więc jak
W co wierzysz, należysz czy czarne scenariusze szerzysz
WWO, Zet I Pe

Ref. x2


*** Do góry ***



" SEN "
(śpiew: Ancja)

[Sokół]
Siemasz skarbie, bardzo tańczysz ładnie
Nie za bardzo łapię krok, wiec może zatańczysz dla mnie coś?
Albo chodź, widzę bar, przejrzałem cię na wskroś
Kasiu, Gosiu, czy jakoś tam
Żaden cham, co złego to nie ja
Mam delikatny plan, Waco już czeka w furze
Jędker kołuje cos na górze
Wróżę ze będzie dobrze, już nie muszę cię namawiać dłużej
Koleżanki co się uśmiechają pięknie weź
Was jest trzy, nas jest trzech
Wtem Jędker tez z góry schodzi z trzema
Czy to pech? Jeszcze pecha w tej historii nie ma
Razy sześć dobry wdech, śniada cera
Nagie prawie a i tak chętne dalej sie rozbierać
Pa tera, tera pa, zoba mnie i Jędkera i sześć sztuk
Biorę dwie, on dwie, Waco też dwie zabiera
Wtem o nie, chwile, na przeciw mnie, patrzy się
Jak mogłem zapomnieć że mam dziewczynę?
Czeski film "Samotni", wieczór sobotni ten
Esencja zwrotki to realistyczny sen
Kolenda, kolenda, lubisz to sie bawisz

Ref.: Męczą, lub dają odpocząć, są twoje
Czasem ukojenie, czasem paranoje
Sny, nawet gdy są złe, to się budzisz
Możesz w nich kochać lub mordować ludzi
Krzywe odbicie w witrynie twego ducha
Są twoje, tajne nie jawne jak życie
Tu wszystko dzieje się naprawdę x2


*** Do góry ***



" WIERZE, ŻE... "
(ZIP Skład)

[Mieron]
Fundacja elo

[Fu]
Zipera ta

[Sokół]
WWO

[Koras]
Zip Skład (elo)

[Fu]
Wierzę że skończą się pechowe dni
Następny dzień otworzy nowy rozdział mi
Wyjdę na ulice pełne żądzy krwi
Tam gdzie prawda leży i cierpienie w blokach tkwi
Wierzę, że są inni, dla siebie są źli
Sami sobie winni, wierzę, że poprawić się powinni, wyjść z ukrycia
A ten kto potrafi rozgryźć sztukę życia
Ona łapie mnie, zasada wierzę że
To Fusznika świat, na takim nigdy nie spocznie
Póki nie załatwię wszystkich spraw nie odpocznę
Przytnę dobry traf, nie zamulę się jak stary staw
Wierzę, że traf trafi w dziesiątkę
Że potrafię wierzyć, odegrać w życiu swoją rolę
I wyznaczyć swoje pole działania, ustatkować się
Usamodzielnić jak na jednej bieżni
Odrzucić spustoszenia moralne,
Rozważyć co jest wykonalne, na moje siły, a co nie
Wierzę, że zacznę, nigdy nie skończę,
Żyję dalej, nigdy nie zbłądzę
Bo szczerze wierzę w siebie jak w brata od małolata
Polegać na doświadczeniu to nie strata
Wiec jestem ja i w to wierzę

[Felipe]
Wierzę, że trudności dziś przezwyciężę i odnotuję premię
Bo to miłość mym powietrzem, zeń natchnienie czerpię
Wierzę, że śmierć końcem jest niekoniecznie
Że duszy życie wieczne, że Zet I Pe to moje przeznaczenie
Powszedni Chleb tej historii zarzewiem jak drzewa korzenie
Wierzę, że kierując się sercem i rozumem przyniosę dumę
I matce i ojcu i koniec końców zwyciężę, w to wierzę
I taką mam nadzieję, jednakże (to wiara) to wiara mym orężem

Ref.: Wierzę, że najważniejsze to że wierzę jest
Wierzę, że Ty w to wierzysz szczerze też
Wierzę, że wiara najważniejsza jest
Wierzę że, wierzę że, wierzę że

[Jaźwa]
Wierzę że ja żyję jak chcę
Ja nic nie muszę, dlatego mam czystą duszę
Nie zawsze było tak kolorowo
Nie zawsze było tak u mnie zdrowo. wiara...

[Mieron]
...czyni cuda...

[Jaźwa]
...zawsze ją miałem, na wiarę...

[Jędker]
...spokój ducha....

[Jaźwa]
...spokojnie czekałem, wierzę...

[Felipe]
...że się uda...

[Jaźwa]
...Że nikt mi nie odbierze to co mam to co kocham
Wierzę, że między nami będzie dobrze
Z Tobą i z Zet I Pe, wierzę w moją ekipę
Może jeszcze lepiej być, kocham życie, nie mam co kryć
Wierzę, że wszystko ułoży się tak jak chcę

[Mieron]
Wierzę w wiarę jaka jest, wierzę w Ciebie
Wierzę w siebie, wierzę, że Bóg też jest w niebie
Wierzę, że nie będzie źle, ziomek trzymaj się, pilnuj się
Będzie dobrze, byle kurwa w zgodzie
Nic nie mogę zrobić na tutejsze powodzie
Ty pomożesz, owszem ja pomogę też zawsze i tobie
Umiesz prawdę mówić? Naucz się jej słuchać
Do niczego nie musisz się zmuszać (oby)
Nikt nie będzie mówił ci co masz robić
Wierzysz w co masz wierzyć? Doświadczenie swoje szerzyć chcesz
Bo jak tu żyć sam najlepiej wiesz
Lecz pamiętaj, fałszywa skromność była i jest

[ZIP Skład]
Wierzę w radość, wierzę w miłość, wierzę w szczerość
Wierzę w dobroć, wierzę w przyjaźń a nie w pieniądz

Ref.

[Koras]
Wierzę, że będzie dobrze
Jeśli tylko będziemy postępować mądrze
Wierzę w Ciebie Boże
Dzięki za życie jakie mam, bo mogłem mieć gorsze
Wierzę, że pomoże mnie ta myśl
Jutro i dziś wierzę w to, że wierzysz Ty w Tych którzy wierzą w swych
Wiarę dasz, że nie podzieli nas hajs?
Ja w to wierze cały czas
Wierzę, że rozczarowanie nie zabierze mnie wiary
W dobrych ludzi przez lambadziary
Wierzę w to co mówię, że kilka osób w tłumie to rozumie
Moja grupa czujnie, cierpliwie i rozważnie czeka na swój dzień
Wierzę w to, wierzę w nią

[Sokół]
Wierzę, że coś co trwało tyle lat
Nie da się zdmuchnąć tak jak domek z kart
Wierzę, że mimo wszystko mamy fart
Że ktoś wierzy że ja jestem tego wart
Wierzę, że Ty też, ty wiesz, że ja wiem
Ja wiem, że Ty wiesz czego chcesz, wiec bierz jeśli wierzysz
Też wierzę, że Bóg jest, wierzę, że Ty wierzysz w to co szerzysz
Wierzę w prawdę, że pośrodku leży
Nie błądzić będąc człowiekiem znaczy nie żyć

Ref.

[Pono]
Wierzę, że będzie lepiej.

[Jędker]
Wierzę, że

[Pono]
Wierzę, że Bóg ma nas w opiece
Wierzę, że masz zaletę, wierzę, że w niej się wyszkolisz
Choć nie świecę przykładem wierzę w ludzi dobrej woli
Wierzę że

[Jędker]
Damy radę razem

[Pono]
Przed złem się ochronić

[Jędker]
Wierzę, że skończy się prohibicja, a może to fikcja?
Wierzę że zbierzemy się przy stole całym składem jak kiedyś

[Pono]
Wierzysz w to?

[Jędker]
Wierzę w to, bo chcę to przeżyć
Niezależnie jak wysoko mierzę, wierzę w to

[Pono]
Wierzę w to, bo za daleko to już zaszło
Wierzę w to (wierzę w to) bo to jest dla mnie wszystko
Uwierzyłem, że potrafię, teraz zjednoczeni w rapie
Wierzę że spotkamy się na kolejnym etapie razem

[Jędker]
Wierzę, że Zet I Pe drugi album, pierwszy LP to nie czcze obietnice
Nie stoimy w miejscu, wiara da nam siłę, bez obawy
Nic co ludzkie nie jest w stanie skruszyć tej podstawy Zet I Pe

[Sokół i Jędker]
Elo, elo, nieświadomi się śmieją
Z dnia na dzień ich szanse maleją
Z dnia na dzień, ja powracam na rejon z nadzieją
Elo, elo, nieświadomi się śmieją
Z dnia na dzień ich szanse maleją
Z dnia na dzień, ja powracam na rejon z nadzieją


*** Do góry ***



" NOWA DROGA "
(Natalia)

[Sokół]
Dyktafon na boisku, melanże u Felipe
Wtedy wszyscy razem, każdy z nas zrozumiał, ze jest Zipem
Puszkonoga, kolejny buch na przeciwpożarowych schodach
Nieważna pogoda, kto dalej po browarze pstryknie kapslem
Miejskie sporty - zośka i siedzenie na ławce
Coś tam znalazło się w kieszeni zawsze
Żeby życie stało się ciekawsze
Nagrywanie nasze przyszło naturalnie
Pierdolę rozgłos, nic nachalnie
Wraz ze wzrostem wiadomości wprost proporcjonalnie
Rosła chęć by w kryminalnej nie mieć swoich zdjęć
Nikt nie wierzył w edukacje raczej (raczej)
Dziś inaczej na to patrzę, poważnie
Wiedza, rozwój to zajebiście ważne
Wtedy doraźnie parę złoty zabijało kłopoty na chwilę
Bo na ile może starczyć tyle?
Do roboty znowu też się nie spieszyłem
Na flotę za kawałki nie liczyłem
Nagrywałem, tak żyłem, nawet nie marzyłem
Że to sposób, że to jest nowa droga wyjścia z chaosu
Dziś widzę jak niektórzy robią to tylko dla sosu
Zrozum, to jest nowa droga wyjścia z chaosu

Ref.: [Natalia]
Jesteś panem swego losu
Tylko zrozum, ster jest w twoich rękach
Decydujesz tylko, tylko ty

[Jędker]
Kombinacja, praca, czy opłaca ci się deficyt pieniężny
Gdzie wyjścia nie widać?
Idziesz na całość, szczęście może się przydać
W chaosie pogrążony, ile byś nie rzucił kurw
Jakbyś nie czuł się urażony - klęska
Równowaga nową drogą, dwa przeciwieństwa
Cierpliwość to kwestia przecięcia gordyjskiego węzła
Łapczywość i chciwość pozostanie przeklęta
We Własnej Osobie, gdy dochodzę do głosu
To jest nowa droga wyjścia z chaosu
Nie oddać w ręce innych własnego losu
Dla mnie to jest nowa droga wyjścia z chaosu
Krótko, zwięźle i na temat, nie poemat, rymy uliczne
Stany psychiczne teksty oddają, jedni przychodzą
Drudzy oddalają się szybko
Strach przed niewiadomą jest ich przykrywką

Ref.


*** Do góry ***



" W WYJĄTKOWYCH OKOLICZNOŚCIACH "

[Sokół]
On sie wychował w kawalerce, razem z rodzicami
Siostrami i młodszym bratem, gdzie przed obiadem
Czeka się w kolejce żeby umyć ręce
Całą kuchnie ma we wnęce
Mama sprząta u sąsiadów żeby było floty chociaż trochę wiecej
On jest przekonany święcie, że pieniądze dają szczęście
Wcale się nie dziwię
Przy takim starcie można życie potraktować chciwie
Za to ona od pierwszych życia chwil rozpieszczona
Disney Landy, Pewexy, piętra w kolejnych domach
Vogue, Rykiel Sonia, browar Corona
To normalne nie ma się tu z czym afiszować
Jedna rzecz - brak jej w życiu miłości
Rodziców styl życia to wciąż za hajsem pościg
Ona myśli ciągle - pierdolę te pieniądze
I pomyśl dobrze kto z tych dwojga mówi mądrze?
On na obiad w domu jadał kaszę z masłem
Czasem mama zrobi zupę z kurzych łapek
Ona w najlepszych restauracjach jada z bratem
Rano na śniadanie łosoś do kanapek
Ona z podgrzewaniem kupiła łóżko wodne
Taki bajer, choć do seksu trochę nie wygodne
U niego tylko rodzice nie spali na piętrówce
I on sam na polówce rozkładanej w przedpokoju przy lodówce
Ja jestem tylko narratorem, specjalnie historie tutaj wziąłem
Nie skrajnie ekstremalne, ale przemyślcie maniurkę i gościa
Którzy wyrośli W Wyjątkowych Pkolicznościach

Ref.: Miłość sprzedawana, pieniądz kochany
W wyjątkowych okolicznościach witamy
Ładnie - ona kurwa, a on kradnie x2

[Jędker]
Ona zaliczana do najbogatszych
Jemu biedą z oczu patrzy
Jej na wszystko wystarczy aż nadto
Jego życie nie wygląda gładko w bloku z brudną schodową klatką
Nie mogąc znieść że inni maja, on nie
Co ponadto? Pieniądz Bogiem, żądza zdobycia nałogiem
Czarne myśli atakują jego głowę
Myśli ciemne, które skłonią go na druga stronę
Oczy matki załzawione widział, gdy płakała słyszał
Często milczał, czas mijałz życie uczy cierpliwości, kompromisów
Całymi dniami głuchy ojciec składał wysyłkową sprzedaż długopisów
On przyglądał się bezradnie biegowi zdarzeń
Brak perspektyw, brak marzeń
Brak korekty postępowania skłania
By zapomniał co dla niego najważniejsze
To rodzina kochająca bardzo
Właśnie tacy, którymi często gardzą jej rodzice
Prostacy, dorobkiewicze znani na całą dzielnicę

Ref.

[Jędker]
Ona czuła brak duszy bratniej, brak uczuć
Innym nie dawała odczuć po sobie
Bo sama odizolowana w szkole manier
Tylko dla panien z wyższych sfer
Ponad normę zadbana, podrabiana na Cameron Diaz
W życiu wypas, szofer wszędzie ułatwiał przyjazd
Bywała kapryśna przez samotność
Hajs dla niej element nieistotny
On nie zaznał jaccuzzi, łóżek wodnych
Chodzi ubrany niemodnie, nie stać go na wino
Często widzę jak przemyka z wkurwiona miną
Co takiego nastąpiło, ze łączy ich opis?
Okoliczności wyjątkowe nie na popis
WWO - bez żadnej kopii

[Sokół]
On spacerował myśląc - skąd wziąć kasę
Ona zapłaciłaby by iść na spacer z kimś
Ta myśl nie dawała im spać - na co mnie stać
Choć każde myśli o czymś innym
Pproblem nagminny on i ona mają
Niestety on pomylił priorytety
Oddałby rodzinę kochającą za monety
Za to ona uwięziona w hajsu szponach
Chciałaby być wreszcie jako osoba zauważona
Nie jako posiadacz konta w banku, S-klasy
Dom, basen, co tu dużo gadać, takie czasy
Bo to Polska, nie elegancja Francja
To drogi życia tak ich odróżniły
Dwie potężne siły - pieniądza i miłości
Miłość czyli ona, pieniądz czyli on wrośli
W WWO - w wyjątkowe okoliczności

Ref.


*** Do góry ***



" HALABARDY "

[Sokół]
Ostrze noże i nożyczki, halabardy i pilniczki
Aparat czeski, gwoździe pineski
Sztyki, patyki, dywany i guziki
Trąbki, pompki, ząbki oraz choinkowe bombki
Gwoździe, szpady, gołe baby, wszystko tylko dla zabawy
Krawaty wiąże, usuwam ciąże
Akcesoria, scyzoryki, złote łyżki i kolczyki
Cegły, taczki, wykałaczki z Ameryki
Proporczyki, portmonetki, parasolki, ciche Szwedki
Globusy, mapy, plany, change money, jabłka, banany.

[Jędker]
Zaczynam tera Papua Nowa Gwinea
Mongolia taka historia, Ruanda banda i Wanda
Korea na bezczela, Malta, Powell Peralta
Amerykany szpany, trzymaj fason Burkina Faso
Ghana najarana, Czad brat, Kongo bongo, Uganda propaganda
Europa fopa, Angole kibole, Afryka klasyka
Bośnia i Hercegowina to dopiero się zaczyna
Czechy śmiechy, Prusy stare narkusy, wiszpan panie Hiszpan
Skandynawia też zaprawia, Chile, chwile, Szwecja dyskrecja
Benin Lenin, Włochy prochy na Kanary, stary nie do wiary
Jedź, pokażesz dziary, albo w Norwegii, przy dobrej strategii
Nie nastąpi Dania kleptomania. Fantastyka byłaby Korsyka
Albo San Marino z piękną dziewczyną, nie Nigeria histeria
Czy Bułgaria awaria, Laos chaos. Maroko całkiem spoko
Czego chcesz, ej chłopcze! Przecież to nie Wyspy Owcze
Czym jeszcze zaskocze? Jemen. Nie bądź taki Czesław Niemen
Izrael, jaki cel ma Holandia szuflandia albo Oman
Nnie bądź pan taki kurwa lekoman, w Algierze na rowerze
Do Rumunii, udzielą mu pierwszej komunii
Może Albania plebania, Szwaby gołe baby
Argentyna przyczyna, Senegal nielegal, Kambodża ja chcę Dodge`a
Filipiny nie rób takiej kurwa miny, ajajaj to nie Urugwaj
Brazyliana odpalaj szampana, menciu.


*** Do góry ***



" CHCESZ BYĆ TAKI "
(Peja)

Ref.: [Peja]
Młody, walczysz z systemem co dzień zasilając budżet
Monopol tytoniowy dodać akcyza na wódce
Już pozbawiony złudzeń na hardkory masz wkrętke?
Nie nawijaj o tym co zostało nawinięte
Chcesz być taki jak ja, po co tak robisz to bezsens
Chcesz być taki jak ja, to zostanie pominięte
Chcesz być taki jak ja, zrób coś po swojemu, zmień się
Chcesz być taki jak ja, lepiej zmień to na lepsze

[Jędker]
Chcesz wybrać drogę? Ja tobie nie pomogę
Zet I Pe załogę, co wybrałem tak dawno temu
24 na dobę trenuj, chcesz być taki jak ja? Stop ZIP stacja
Dla mnie śniadanie, obiad i kolacja
Choć nie zawsze racja, WWO, Zipera i Fundacja niezapomniana
Z rana w lustrze ta sama wygrzana japa
Mój rap, każda strata wychodzi mi na lepsze
Chcesz być taki jak ja? Xeroboje zajebane leszcze
Podrabiają Amerykę, Bóg wie co jeszcze
Pseudorap pomyłką nie do przeoczenia
A ty traktuj słuchacza jak jelenia
Który nic nie czai, profesjonalizmu i dobrych obyczai
A kiedyś cię dopadnie, dokładnie, jakiś psycho-fan
Chcesz być taki jak ja?

[Sokół]
Nigdy nie będziesz taki jak ja, nigdy nie będziesz mną
Musiałbyś przeżyć to co ja, być gdzie ja, myśleć tak
Nosić znak marki ZIP Skład, robić rap trochę lat (a jak!)
Tego ci brak, psujesz to jak mak, heroina i krak psują świat jak kat
Żaden psubrat nas nie podrobi, nie wytropi naszej drogi
Już myślałeś o mnie w czasie przeszłym?
Byłeś pewny, ze twe rządy nadeszły?
Ja nie rządzę, bo nie mam takich potrzeb
Dotrze do młodych raz, a dobrze i znikam
A WWO wciąż w głośnikach, nagrane, ciach, klasyka
W moją prywatność nie wnikaj, buda
Chcesz być taki jak ja? To ci się nie uda

Ref.


*** Do góry ***



" BEZSENNE NOCE "

[Sokół]
Wstałem rano, przesłuchałem wszystkie płyty
Nie chce już jointów, myślę, Sokół co ty?
Dosyć mam już też pierdolonej telewizji
Chyba pójdę się przejść, choć jest 3 w nocy
(Zobacz, elegancko jest na ulicy)
Schodząc na dół wyjmuję ze skrzynki awizo
Kilka hele nowych zmor niesie gdzieś telewizor
Kinomani, oni we łbach mają kino
Jakaś babcia wiesza kartkę, że pudel jej zaginął
Miasto nocą i o to mi chodziło, odwiedziłbym, ale mieszka z rodziną
Już nie te czasy kiedy piwo o tej porze
W nocnym u sprzedawcy się kreśliło
Sie porobiło, praca, szkoła, zamułka z dziewczyną
Życia proza, niewielu w naszym wieku jest poza
Dla jednych zgroza, dla innych odwilż po mrozach
Trochę chłodno na ulicy, wśród nocnej ciszy
Robotnicy remontują tramwajowe tory
Słyszysz, na trzecim piętrze kobieta krzyczy
Ja nie chcę znać przyczyn
W śmietniku sztajmes szuka zdobyczy nie przejmując się niczym
Być zdrowym, mieć co jeść
Ja myślę, że bym poszedł gdzieś
Nocny Sokół, nie mogę spać, nie mogę znieść siedzenia w domu
Siadam, na podwórku z betonu
Bezsenna noc jak album Fu, miasta szum, tło cudzych snów
Dla mnie bezsenna noc znów

[Jędker]
Elo, noc, ciepło na dworze, powrót na dzielnicę
Ziomka odwożę, jeszcze chwilę tu pokrążę
Zostawiam samochód, zimne piwo, na boisko chód
Policyjnej syreny chłód z dala
Nie da chwili wytchnienia tym
Których bezsenność wiesz w kogo zmienia
Nie o tym tekst, to noc daje pretekst bym do domu wrócił później
Po chuj tam będę szedł jak i tak nie usnę
Myślę o sztuce, skąd wziąć kapustę by spełnić marzenia
Apetyt rośnie w miarę jedzenia
Na razie schody na boisku, skręt
Halo Ziemia, WuWuA denerwuje brak życia nocnego
Brak życzliwości pośród zgiełku ulicznego w tłumie
Kto nie widzi ten nie umie dobrze spojrzeć
Tyle rzeczy nocą można tutaj dostrzec

[Sokół]
Bezsenne noce, po ulicach chodzę
Na skraju krawężnika stoją jakieś stare proce
Tyle celnych strzałów, tyle błędnych ocen
Tylu skurwysynów stanęło na mojej drodze
Ja dalej idę (idę) jak Włodi za ciosem (za ciosem)
Prawdziwi Zet I Pe dzielili się ostatnim groszem
Dobry Boże, wierzę, że im pomożesz
Nie chodzi tu o video klipy w telewizorze
Nasze życie, nasz świat, nasze podłoże
Nasze błędy, rozlane browce na podłodze
Mistrzynie i kłody, madejowe łoże
Pozdrawiam obieżyświatów na hardkorze
Kiedyś może na żywo i w kolorze
Bezsenne noce, nie mogę zasnąć
Idąc myślę o tym, że pechowe jest to miasto
Nie chcę mówić, że przeklęte
Znicze i tablice pamiątkowe za każdym zakrętem
Każdy metr emanuje przekrętem
Krew każdego domu jest tu fundamentem
Wojna, powstanie i odbudowa jednym wielkim mantykiem
Ludzkie opętanie, choć nie jestem historykiem
Widzę, brudne ulice, prawie puste
Boże, chyba dziś nie usnę


*** Do góry ***



" ZOSTAW TO "
(Hemp Gru)

[Jędker]
Elo WWO, Hemp Gru, mówię znów, nie fabryka snów
Dajesz rade, - żółw, masz talent?
Więc zrób, żeby cały trud miał mocny grunt, nie poszedł na marne
Widzisz tylko czarne? Zostaw. Niezależnie od postaw
Jak wariujesz po wódzie to ją odstaw (zostaw)
Jak zwykłą dziwkę z agentury, jak zbędne pierdóły
Których sam chcesz się pozbyć
Wyrzuć to najdalej, precz, podnieś głowę, rany lecz
Powiedz tym na których ci zależy, że ich kochasz
Szczerze okaż, pokaż też co potrafisz
Radość bliskim swym sprawisz w czasach braku tradycji, braku zasad
Więcej fasad niż od podstaw budynków
Zamiast odnawiania bloków, odpadanie tynków
Ale mam tam wielu kumpli
Zet I Pe pozdrówki z betonowej dżungli
WWO, Hemp Gru

Ref.: [Sokół]
Zostaw to, nie ma co roztrząsać
Patrz przed siebie, zamiast ciągle się oglądać
Zostaw to, patrz pod nogi na kłody i miny
Oszczędź siły w imię czarnej godziny
Zostaw to, nie szukaj problemów we wszystkim
Znajdź szczęście i daj je swym bliskim
Zostaw to, mija cenny czas, za kilka lat
Znów w tym samym miejscu powiesz - miałem zły start

[Wilku]
Zostaw to, by złe myśli nie wróciły rychło
Wszyscy wyszli i zostałeś sam, tak wyszło
Każda myśl tworzy naszą przyszłość
To twoja rzeczywistość
Mój rap już żeś poznał
Zamknięty rozdział, cała reszta to przeszłość
Przed nami wieczność, Hemp Gru to jedność
Szukasz ucieczki? Świat niebezpieczny, moment
Szukasz pomocy ziomek? Nie oddawaj swej mocy nikomu i niczemu
Krocząc prostą ścieżką samemu legendę piszesz
Upragniony cel coraz bliżej, skup się na tym
Jak przed laty, jako dzieciak przeszkód żadnych nie miałeś
W śmieciach umysłu nie grzebałeś
Nie czas na to, zajmij się pracą, eliminuj stres
Dziś już wiesz co było błędem
Nigdy więcej nie karm się lękiem
Zostaw to, zostaw, domu nie buduj na mostach
Zrozum to od podstaw, by problemom sprostać
Aby prawda choć gorzka, była sprzymierzeńcem
Wóda, prochy, człowiek zostaw to, nic więcej

Ref.

[Bilon]
Odrzuć temat który ciąży na twej duszy
Sparzyłeś raz się, więc musisz go odrzucić
Kolejny stopień w górę, do mety coraz bliżej
Stanąłeś w miejscu czy schodzisz coraz niżej
Zostaw to czego nie chcesz znać
Umocnij się zanim zaczniesz brać
Naucz dawać się coś od siebie
Sam nie staniesz w potrzebie, to codzienność
Wiara zwycięży niepewność
Cały czas bądźcie z Bogiem
Złodzieje, dilerzy, walczący z nałogiem
Jednym krokiem stropu nie zbici
Matki z dziećmi, rodzina, emeryci
Podpowiedź dla was, zrobicie jak chcecie
Zostawić smutki a dalej sami wiecie
Elo, HG, WWO, rap przyszłości cały czas

Ref.

[Sokół]
Na tym świecie jest wiele pięknych plansz i podświatów miliardy
Ale nie każdy jest dla ciebie otwarty
Jeśli sam jesteś mentalnie martwy
Otwórz umysł, rozjeb kraty własnej wyobraźni
Nie jest łatwo, ale efekt jest warty
Zostaw to zamiast robić sobie jazdy
Nie umiesz szczęścia zauważyć, może za wysoko patrzysz
Niżej, niżej to gdzie chodnik, ulice, domy
Nie chodzi o to, spójrz na ludzi, chodzi o nich
Nie jeden już poważnie zapętlony
Robi żeby wydać i wydaje by pokazać, że jest zarobiony
Nie myśl nawet o tym, po czym stał byś się spalony
Powtórzmy jedną rzecz, zanim powiemy wszystkim cześć

[Jędker]
Jesteś w porządku, nie ma co się trzęść

[Sokół]
WWO, HG


*** Do góry ***



" INTERESY "

Ref.: [Jędker]
Nie masz głowy do nich
Nie jesteś kurwa biznesmenem
Co, nie jesteś z WWA tak jak WWO x2

[Sokół]
Takie czasy, bo to Polska, nie pierdolona globalna wioska
Tylko centrum Warszawy ulica Marszałkowska
Znów z buta załatwiam sprawy
Tutaj, a to nie miasto zabawy
Nie centrum kultury, tylko centrum biznesu
Nie da się tu żyć i nie robić interesów
W biurowcach sekretarki dbają o swych prezesów
Na osiedlach szelest dresów, hip-hop
Wszystko szybko, czas stop jak w agenturze
Płać będzie dłużej, płać od ręki wszystko mogą dać
Płać jak chcesz jechać, nie czekać chuj wie na co
Jak ci wszyscy co nie płacą, ale za co, władzo
Wciąż wydatki, skąd wziąć pieniądze na leki dla biednej matki
Chuj w dupę liderom rządzących partii
Płać podatki i tak sam będziesz się martwił
Wiesz pan, przecież bywa różnie (kryzys)
Ma się rozumieć jak Syzyf musisz umieć tyrać
Wciąż zostając z niczym, albo dawać i przyjmować blat
Tak od lat układanka układów, różnych warstw
Czy nasze dzieci też w tym wyrosną?
Jak zwyciężysz, to będzie zawodostwo
Musisz wierzyć mocno w siebie, w szczęście, w Boga
Tak jak ja i moja załoga
Przed życiem się nie schowasz
Od dawna już próbuję wam przekazać
Że nie ma co narzekać i wciąż o tym gadać
W tobie siła i w twoich własnych układach
Rada, prawdziwi przyjaciele to największy skarb
Nie przydupasy jak masz hajs, bo to garb
Ja zdobywałem ich nie mając nic, dlatego wiem, bez ściem
Dzień za dniem kocham żyć, chociaż żyję tak, a nie inaczej
Jeszcze będzie czas, ciągły wyścig z czasem
Zet I Pe wciąż razem, z Jędkerem, Ponem
Felipem, Fu, Mieronem, Jaźwą i Korasem
To Polska, tymczasem mi płacą, ja płacę
Nie płaczę nad sobą, tylko nad innymi
WWO na zawsze z vinyli

Ref.

[Sokół]
Interesy nie rozbiją mojej grupy
Nie damy się zakręcić jak podstawione słupy, nie
Doskonale wiem gdzie moje miejsce
Zaliczę etap i sięgnę po więcej
Moje ręce trzymam jednak przy sobie
Czemu, zapytaj kogoś, kto ma dobrze w głowie
Może ci odpowie, jak jest dobry człowiek
Interesy nie są łatwe, powiem tobie
A ty mi powiedz, czy to tylko złudzenia
Że punkt widzenia się zmienia zależnie od stanu w kieszeniach?
(Wrogie spojrzenia warszawiaków specyfika)
Źle życzą sobie nawzajem ludzie na chodnikach
Boże, ocal moich bliskich od całego tego zła
Podczas kiedy akurat nie będę mógł ocalić ja
Zdejmij maskę, pokaż swą prawdziwą twarz
Interesy zaślepiły wielu, nie pierwszy raz
Elo, miłość, przyjaźń, dobre słowo
Tego nauczyłem się żyjąc hardkorowo
Pieniądze nie są moim celem, ale mi pomogą
Bo bardzo chujowo jest
Całodobowo nie mieć za co zjeść i gdzie spać
Odkryję nowy świat jak już mnie będzie na to stać

Ref.


*** Do góry ***



" KREW ZIEMI SÓL "

Ref.: Krew ziemi sól, solą ziemi krew
Gniew rodzi ból tak jak ból rodzi gniew x3

[Jędker]
Zwykłe osiedle za dnia niewinne
Psy wczuwają się jak w filmie
To dla ciebie dziwne, skąd
Nienawiścią bije każdy mur, każdy kąt
Za daleko stąd do gór złotych
Tu najłatwiej nocą poczuć ból i kłopoty
Co za ludzie mordują się dla paru złoty
Krew solą tej ziemi
To co dokonane się nie zmieni
W smutku pogrążeni tracą bliskich by za późno ich docenić

Ref.

[Jędker]
Był zima, ciemna strefa miasta
Dochodziła dziewiętnasta
Stałem sam, nie z ekipą
Tajne psy otoczyły mnie z nikąd
Było im bardzo przykro, nic nie znaleźli
Sztywno swoje twierdzić przekazał świętej pamięci
Siedem lat katowała go Ubecja
Ja inaczej bo od dziecka nie zaznałem wojny
Bądź spokojny, wcale jej nie szukam
Na czarną godzinę odłóż gniew
Krew płynie kanałami całej strefy
W obronie własnej walczyć bo to konkrety
Blizny na twarzach starców w autobusach
Miejsca pamięci na ulicach miasta
Z którego nie miała zostać nawet miazga

Ref. x2

Krew ziemi sól, ta, krew ziemi sól


*** Do góry ***



" UWAŻAJ JAK TAŃCZYSZ "
(Dekadencja)

[Sokół]
Zacieśniam grono, choć znajomych coraz więcej
Coraz więcej osób patrzy na ręce
Ja w tym balu wiruję coraz prędzej
Nie chcę już obcych żadnych (nie chcę)
Chwila, przecież ja nie kręcę się wcale
Stoję, to wy sie kręcicie i życie, to bal jest nad bale
Jedno ale, jak Mario Bros chociaż idzie to stoi wciąż
A przesuwa się tło, co? co? tańczysz
Uważaj, nie stwarzaj okazji szujom
Wciąż krążą, wypatrują, dla nich się nie liczy
Że dobry z ciebie chłopak, szuje nie mają zasad, no popatrz
Parkiet jest śliski, a kuszą partnerki
Rzucasz się w oczy, bo ci błyszczą lakierki
Z ręki do ręki, gierki, sonda jak NASA
A ty się trzymaj swych zasad
Duchowo, skromnie, w zaufanej strefie
Tańcz spokojnie, proszę ja ciebie
W lojalnym gronie, zawsze damy radę
W tej grupie wykluczam zdradę

[Aglus]
Codzienność to nie taniec towarzyski
To całkiem inna jazda i całkiem inne pyski
Temat jest śliski, bo niejeden się przejechał
Potknął i po upadku walki zaniechał
Dla niego przewał, że życie jest piękne
Nie tylko dla niego, no bo jak okiem sięgnę kolana są miękkie
Czasy są ciężkie i nogi ugina młody chłopak, dziewczyna
Bo świat zapomina co w ludziach jest ważne
Pod jego dyktando czyny stają się odważne
A z czasem mało ważne z kim tańczą i za co
Lecą jak ćma do ognia nie wiadomo po co, a wiesz co? (co?)
Najlepiej tańczyć z uczuciem, żeby nikt cię nie zdeptał
Ewentualnie też nie uciekł
Samopoczucie własne, że tańczysz solowo
Jest adekwatne do przebicia ściany głową
Słuchaj na nowo, to nie taniec towarzyski
Uważaj na wszystko i miej oko na wszystkich
Bo nawet u bliskich nieczysty taniec być może
A wtedy sie potkniesz na okopanym toporze
To nie jest wzorzec, ta gadka nie jest wszystkim
Uważaj jak tańczysz, po tym wykrzyknik

Ref. x2

[Towar]
Uważaj jak tańczysz...

[Jędker]
...Bo życiowy parkiet bywa śliski

[Sokół]
Nie bądź jak agentura...

[Aglus]
Zbytnio towarzyski

[Wszyscy]
Bądź bliski dla bliskich


[Towar]
Pamiętaj, musisz uważać na ten taniec
Nie chciałbyś chyba skończyć jako skazaniec
Te słowa nie kazanie, raczej tylko przestroga
Bo wielu świrowało i powinęła się noga
Słuchaj co mówię, musisz mieć dobre obuwie
Bo w stówie dziesięciu tylko potrafi dobrze śmigać
Tak mnie życie nauczyło, choć nie jestem stary wyga
Źle zatańczysz - będą ścigać

[Jędker i Aglus]
Sam musisz rozstrzygać!

[Towar]
I kierować swoim losem, bo nie osłonisz się przed ciosem
A ty oślepiony sosem kolejny raz działasz na przypał
Wiesz ja nic nie widziałem, jakby się ktoś pytał
Chyba ktoś już o tym czytał, znów historia się powtarza
Wiec uważaj powtarzam (uważaj powtarzam)
Czasem się zdarza poznać kogoś, nową osobowość
Uwierzysz mu na słowo i poniesiesz konsekwencje
A ja zostanę sobą, kontroluj Dekadencję
Masz prawo wyboru, jestem nieufny z pozoru
Bo nie raz się przejechałem, wszystko dokładnie przemyślałem
Jedna chwila, zrobisz z siebie debila, a leszczyk się przymila
Bo znów pieniądze poczuł
Można mu powiedzieć krótko - zejdź mi z oczu
(Niebezpiecznie tak) jakbyś stał na zboczu skały
A ty myślisz sobie, że jesteś tancerz doskonały
I niedługo trwały te finansowe przyjaźnie
Wiec wyluzuj błaźnie, mówię to wyraźnie (uważaj)

[Jędker]
W tańcu łatwo się wywrócić, albo zgubić tempo
Życie jak breakdance nie flamenco
Przyjrzyj się nad ranem pod sklepem mentom co kołują miedziaki
Patrzą tempo, na nich patrzą się dzieciaki
Uno momento, ZIP swej racji broni
Nigdy lądowanie po baletach tak jak oni
To ZIP sentymento, z nami Dekadento, wiem na pewno
Nie tańczymy jak nam zagrają, jak boysbandy
Nie jesteśmy marionetami świata błędnych ocen
Weź doceń, niech te słowa chłodzą jak oligocen
WWO nie capoiera, tango, codzienne z życiem fandango
To nie fantom, mamy swój przekaz niepodległy blatom
Co wy na to?

Ref.

[Wszyscy]
Bądź bliski dla bliskich
Uważam jak tańczę, bo życiowy parkiet bywa śliski
Nie jestem jak agentura zbytnio towarzyski
Jestem bliski dla bliskich


*** Do góry ***



" PEWNEGO DNIA "
(bitbox: RDW)

(pewnego dnia)

[Sokół]
Pewnego dnia spotkałem po latach koleżkę
Co kiedyś miał mistrzowską Czeszkę na wakacjach
Pamiętam go też jeszcze w innych sytuacjach, ale
Pewnego dnia na Śródmieściu stałem
Na coś czekałem, spotkałem go, a on mi mówi
Śiemanko, bracie, dziwnie się zrobiło raczej
W rzeczywistości naszej, czy to nie miało być inaczej?
Przypomnij sobie tamte dni
Nawet w zimie było jakoś więcej słońca
Każdy problem z założenia dało się rozwiązać
Z dnia na dzień i tak bez końca
A teraz jedenastolatki handlujące honoratą
Ich klienci za to sadzą kosy swoim braciom
Co się stało z Kasią, pamiętasz, zawsze była wspólna
Teraz robi hot dogi u Turka z Hamburga
Nie w gastronomii, przypomnij sobie z podwórka najlepsze nogi
Ta maniurka dziś ma sztuczne cycki i tańczy na rurkach
A Ziomuś, to był dobry wariat, pamiętasz
0-800 bezpłatny numer konfidenta
Wciąż siedzi w puszce, które to już Święta
Mama Heńka wniebowzięta, że ten robi w papierniku
Że uczciwą ma pracę, nie na ławce przy śmietniku
Ale on ma w pamięci ile przejebał kwitu
I gdzie by dzisiaj mógł być, bez kitu
Bez liku marzeń, bracie, ha, pamiętasz jak oni mówili
Że pewnego dnia - i wtedy ja zapytałem przerywając
Że tak powiem, lata mijają, ludzie się zmieniają
A co Ty robisz, za bardzo nie wnikając
A on mi na to - bracie, ożeniłem się bogato
Rozumiesz, jej ojciec ma fabrykę pod Poznaniem
Grubsza afera chłopaku, kurwa mówię Ci
I byłem dumny, że ja sam, że WWO, że ZIP Skład
Że z nimi rade dam, że pewnego dnia

(pewnego dnia)

[Jędker]
Spotkałem koleżkę pewnego dnia
Krótka wymiana zdań, pytał czy se radzę
Raczej, mam to na uwadze
A on mówi, że pracuje w firmie o uznanej marce, handel autem
Mówi, że ciężka praca nie jest dla niego garbem, tylko go rozwija
Światopogląd jak żmija
Łapie dusi człowieka, czas ucieka, czas mija
On opiekuje się swym skarbem, wiesz wiją swoje gniazdko
Budowana willa - chwila, całe życie harujesz
Umrzesz, nie spróbujesz - pytam go
E tam - dla niego to nie to
Mówię - pieniądzem omamiony nie będziesz wolny
Tak naprawdę pewnego dnia każdy z nas musi odkryć w sobie tą prawdę
Chwila, zawieszenie wzroku na garniaku Jean Paul Gaultier
Pewnie chcesz wiedzieć, co na obiad je, e?
Bo ja nie, ojca miał majora UB, więc jest ustawiony
Gdzie granice pomiędzy umiarem, a przesadą
Niech inni mu zazdroszczą, niech inni mu jadą
My nie, komu się należy, oddaję hołd Zet I Pe
Nie sia-la-la, każdy z nas wierzy że pewnego dnia
Wszystko dobrze sie ułoży
Nie w sensie hajsu, vip loży
Nasza siła, talent i dar Boży w lepsze życie się przełoży
Tak, że pewnego dnia możesz to być Ty, mogę to być ja

(pewnego dnia)


*** Do góry ***



" DAMY RADE "
(śpiew: Iza Puk)

[Sokół]
Przestań człowieku, odrzuć te myśli chore
Podnieś głowę, okoliczności są wyjątkowe
Damy radę, bo nie damy się skłócić
Nie będziemy słuchać ludzi, którzy sami są głusi
Chociaż słyszą i chociaż patrzą to nie widzą

[Jędker]
Radzić se w trudnych przypadkach o tym gadka
Właśnie gaśnie twoje światło, łatwo się poddajesz
Oddajesz inicjatywy, wiesz co zjesz, życie parzy jak pokrzywy
Chyba bardzo chcesz, żeby ktoś kierował tobą
Ja dam radę bo jestem sobą
Będąc zależnym nie wyminiesz się z chorobą
Szkoda marnować najlepsze lata, kwestia charta ducha
Chociaż tylu społeczniaków podpierdala z ucha
Chociaż popatrz, otwórz oczy, nie daj się zaskoczyć
Chociaż dajesz radę to to kurwa okaż
(pokaż swoją prawdziwą twarz)
Damy radę, to dla moich ziomków
Damy radę, dla ich rodzin i potomków
Damy radę, dla bliskich i wszystkich którzy wiesz też
Od życia co swoje bierz, damy radę

Ref.: Cudzej zawiści, chuj na to kładę bo i tak damy radę razem
Dużej nienawiści, chuj na to kładę bo i tak damy radę razem
Cudzej zawiści, dużej nienawiści
Chuj na to kładę bo i tak damy radę razem
Z lojalnym składem damy radę
Wszyscy tu damy radę

[Sokół]
Ej czy ty też dorównujesz do dołu
Za mądry dla ciebie kto mądrzejszy od ogółu matołów
Za bogaty ten co bogatszy niż ty (damy radę)
Ludzie zachowują się jak ogrodnika psy
Ej, czy równasz w dół
Skoro tobie brak to niech też brak niemu
Brak mi słów na takie podejście
Zawiść zazdrość, zamiast starać się mieć więcej
Tylko myślisz, żeby inni mieli mniej
Ej śmiej się śmiej, zobaczysz jednak
Twój śmiech urwie się jak hejnał
Niech myśli jedna ogarnie tu wszystkie umysły, damy radę
(ręce swe do nieba wyślij, ręce swe do nieba wyślij)
Złoże dwie victorie, lewa na górze
To, że damy radę to leży w naszej naturze
Zapomniałeś już, że nie mieliśmy nic
Nie tak dawno z grupą lojalną
Przeciw nam całe bagno
Dziś nie przestaniemy iść, dumnie żyć
Wierzę, że ty też możesz przejść
Przez wyjątkowe okoliczności i dać radę
I dać radę

Ref.


*** Do góry ***



" POWINNAŚ "
(Mor W.A.)

[Sokół]
Musisz wierzyć w Boga, mieć dobre serce
Wyglądać dla mnie w stringach najpiękniej
Mieć zadatki i cechy dobrej matki
Nie brnąć w te gadki jak głupie małolatki
Umieć wybaczać różne wypadki
Nie myśleć 24h o hajsie na wydatki
Szanować mych przyjaciół w 100 procentach
Musisz być uśmiechnięta, żeby mnie pobudzić
O siebie dbać i nie bać się ludzi
Od życia brać co każdy musi
Umieć dać, dzielić się to nie wada
Śmiać się, bo coś śmieszy a nie dlatego, że wypada
Nie zamykać się w czterech ścianach z pilotem w ręku
Nie możesz nie być lojalna, choćbyś była miss wdzięku
Bez lęku, mów i weź się nie krępuj
Raz się żyje mówią, więc Bogu podziękuj
Raz się żyje mówią, zdejmuj

Ref.: [Mor W.A.]
Jeśli tylko jesteś w miłość szczodra
Wiedz, że to tylko dla naszego dobra
Nie zamierzam prowadzić z tobą żadnych gier
Najważniejsze to być wobec siebie fair
By w przyszłości wszystko mogło dobrze się ułożyć
Powinnaś i musisz do tego dążyć

[Jędker]
Powinnaś znać mnie lepiej niż własne kieszenie
Powinnaś wiedzieć dobrze, że za szybko się nie zmienię
Powinnaś być moim marzeniem
Powinnaś zachowaniem i wyglądem udowadniać miłość
Czułe ruchy, szepty, nie zawiłość
Szacunek, szczere słowa, musisz wiedzieć czego chcesz
We mnie też, oparcie będziesz mieć, dobrze wiesz
Nie możesz przecież sprawiać mi zawodu
Nie możesz robić z byle czego kłopotu
Bo jeśli problem za problemem, powiem krótko - skończ scenę
Musisz być dla mnie jak doping
Podbij wieczorem na parking a zostaniesz muzą
Innych kwestii jeszcze dużo
Tylko nie złość się na mnie
Powinnaś dla mnie ruszać pupą tak ładnie jak żadna inna
W relacjach z innymi nigdy nie powinnaś być naiwna
Powinnaś wiedzieć kiedy działać
Kiedy uspokajać, moje nerwy ukajać
Swą inteligencją rozpierdalać dziewczyno

Ref.: [Sokół i Jędker]
Pewnie też, chciałabyś powiedzieć mi niejedną rzecz
Jaki powinienem być i jak chcesz
Wiesz, powinnaś, musisz mnie kochać
Nie możesz mnie nie kochać x2

[Sokół]
No, przecież nie może mnie nie kochać

[Jędker]
Przecież nie może mnie nie kochać


*** Do góry ***



" NIE BÓJ SIĘ ZMIANY NA LEPSZE "
(Soundkail)

[Sokół]
Elo, nie bój się zmiany na lepsze
Soundkail, WWO

[Fu]
Człowiek zdominowany jest przez zło
Atmosfera wojny pomiędzy systemami, rządami
A diabeł znowu knuje coś między nami
Na planecie Ziemia przetrwa ten z układami
France ou Pologne taka sama presja taka sama broń
Między nami dłoń, prawdomówność
Widzę spójność, czujność, podstawą tej kombinacji ostrożność, dość
Nie bój się zmiany na lepsze

Ref.: [Davy]
L'homme, domine par le mal
Athmosphere de guerre entre un etat et une jeunesse antisociale
Polska Francja les memes pressions de ceux qui tiennent
Les rennes Et m'enseignent:
Pour une vie meilleure ne compte que sur toi meme x2

[Sokół]
Nie skończy się świat, jeśli ty się skończysz
Ale będzie coraz gorzej jeśli sam się pogorszysz
Mówię to do siebie codziennie, będzie lepiej jak na lepsze się zmienię
Ilu klnie, że jest źle i dalej brnie
Zwinięte banknoty, sto złotych, dziury dwie, Absolut, XTC,
1, 2, 3 czy to świat jest zły czy ty?
Rozejrzyj się co człowiek robi
A teraz spójrz w lustro i to powiedz człowiekowi
Dziecko się rodzi i chłonie cały ten syf
Zbudowany przez ludzkie dłonie
Później w tym utonie jak nie ma dobrego wzoru
Z tv emanuje zło kunsztowne, a tandetnie przedstawiane to co dobre
Nie wszystko co ci mówi większość jest mądre
Sam błądzę, chociaż mam swój cel, wiem, wiem być lepszy chcę Wszystkiego najlepszego dla całego Zet I Pe i ty też trzymaj się

Ref.

[Mehdi]
J'maintiens l'idee qu'la plume reste plus forte que l'epee
Dans une voie qui n'est pas la mienne j'persiste a dire amour et paix
N'aie pas peur de changer en mieux,vieux ne reste pas mauvais
Pour les gens que tu connaissait avant d'apprendre le mal en exces
Le respect, c'est tout ce qu'il te restait (restait)
La famille, les amis a present tout ca c'est en aller
Par manque d'amour egoiste que tu n'a pas su leur donner
Pour toi plus facile d'etre hostile que de belles paroles a donner
Abandonne, pour tout recommencer du bon cote (bon cote)
Ca te coute rien d'essayer juste une O D de volonte
Depuis la nuit des temps par l'mal l'homme est domine
A ce dernier de trouver la faille et de l'eliminer

Ref.

[Jędker]
Faktycznie tak jest, nie należy bać się zmian
Które powodują ran wyleczenie
Kwestia spojrzenia i punkt widzenia
To doświadczenie człowieka zmienia na lepsze czy gorsze
Nie rozmień się na grosze
Rozwijaj się z dnia na dzień, Boga o to proszę
Dążę od pewnego czasu

[Sokół]
Nie tak szybko, nie tak szybko Jędker?

[Jędker]
Wiem, wiem. Nie od razu, nie kwestia momentu
Jak inni nie wystrzegłem się błędów
Ale staram się naprawiać, coraz mniej czasu by się zastanawiać
Co na sercu leży, dygać nie należy zmiany
Czy jesteś zdrowy, czy schorowany
Omiń mieliznę, podejmij decyzję, rzuć truciznę
Kochaj Ojczyznę choćby nie wiem jak przegnita biurokratyzmem
Nazywaj idiotyzmem lub utopią
Co zrobisz, to co wszyscy robią?

Ref.


*** Do góry ***
Startuj
      
JOKER, 2002/2004